sobota, 17 października 2015

Prolog

- Zaczekaj mała! – krzyknął wysoki mężczyzna chwytając pewną blondwłosą, wyjątkowo niską dziewczynę z dość dużym biustem. Zakrył jej usta dłonią zanim w ogóle zdążyła krzyknąć i zaciągnął w ciemną uliczkę.   Właśnie przekonała się na własnej skórze, że nie wolno wychodzić z domu po dwudziestej drugiej. Złapała dłońmi mocne, umięśnione ramie, usiłując się wyrwać, oczywiście bez jakiegokolwiek rezultatu.
- Nie wyrywaj mi się tak! Jak będziesz grzeczna to nie zaboli – wyszeptał  przybliżając swoją twarz do jej ucha. Przymknęła oczy, w których zbierały się łzy. Czy naprawdę pozwoli mu na to? Przecież nie jest słabą nieporadną nastolatką, jest silna! Prawda? Naprawdę chciałaby w to wierzyć, ale przecież jedyna siła jaką dysponowała był jej mózg a ten w tym momencie nie był zbyt przydatny.  Starała się krzyczeć, drapać , bić cokolwiek, niestety była zbyt słaba, aby cokolwiek zrobić swojemu napastnikowi.  Mimo wszystko nie chciała się pogodzić z myślą, że straci swoje dziewictwo przez gwałt.

~*~


Rudowłosy chłopak popisywał się właśnie swoimi wyczynami na deskorolce. Wszyscy z Homry przyglądali się z zaciekawieniem, jak Misaki bez problemu wykonuje najróżniejsze akrobacje na desce bez jakiegokolwiek wysiłku, jakby była przedłużeniem jego nóg. Oczywiście były trzy osoby, które jak zwykle nie zwracały uwagi na popisy Yaty. Izumo polewał sobie i Mikoto whisky, którą powoli pili wymieniając się co jakiś czas poglądami na temat Homry, z kolei Anna jadła w ciszy deser lodowy co chwilę spoglądając na Czerwonego Króla.  Kolejny wieczór mijał członkom Czerwonych na beztrosce w ich prawdziwym domu. W końcu zaczęło robić się ciemno.
- No dobra.. może byście już ruszyli dupy do domów - odezwał się Suoch odwracając głowę w stronę zbiorowiska członków jego gangu.
- Mikoto-san! Przecież jesteśmy dorośli! - Misaki zeskoczył z deski, uderzając o jej krawędź piętą, przez co podskoczyła. Odruchowo ją złapał i podszedł do czerwonowłosego z błagalnym spojrzeniem, tamten tylko uśmiechnął się pod nosem kręcąc głową.
- Jutro znowu się spotkamy, więc nie jęcz mi tutaj, jak baba! - zakomunikował wstając. Wyjął z kieszeni papierosa i odpalił go jednym ruchem ręki. - Anna odprowadzę Cię - dodał idąc w stronę wyjścia. Białowłosa pośpiesznie zeskoczyła z krzesła  biegnąc za Czerwonym Królem. Gdy była już tuż obok złapała go za rękę. Rudowłosy zrobił niezadowoloną minę i rozejrzał się dookoła. Widząc rezygnację wśród swoich kompanów prychnął, po czym wyszedł na dwór.
- Yata- chan, bądź ostrożny! - zaśmiał się Totsuka podchodząc do niego. Objął go ramieniem uśmiechając się promiennie.
- Zamknij się! - odpowiedział mu odpychając od siebie. Rzucił deskę przed siebie, wskoczył na nią i pojechał w stronę domu chowając ręce do kieszeni. Na ulicach było już dosyć pusto, więc nie musiał się nawet zbytnio przejmować, aby nie wpaść na kogoś. Uśmiechnął się robiąc flipa.

~*~

Przejeżdżał właśnie przez jedną z bardziej podejrzanych ulic Tokyo, w momencie gdy  usłyszał dziwne pomruki dobiegające zza zakrętu, prowadzącego do ślepego zaułku. Niby nic nadzwyczajnego, w końcu wiele kobiet lekkich obyczajów w takich miejscach dostarcza uciech swoim dobrym ''przyjaciołom''. Jednak tym razem było coś nie tak, rzeczone pomruki nie przypominały raczej męskich westchnień rozkoszy. Odwrócił głowę w stronę, z której dobiegały odgłosy, żeby móc przyjrzeć się zaistniałej sytuacji. To co zobaczył naprawdę go zaskoczyło.
Rosły mężczyzna jedną rękę trzymający ramiona jakiejś dziewczyny, zakrywając jej usta dłonią, drugą ręką zrywał z niej właśnie granatowy sweter. Ona, drobna blondyna z zamkniętymi, zapłakanymi oczami. Pięściami co chwila uderzając w swojego kata, trzymająca kurczowo swoje uda, bojąc się tego co miało zaraz nastąpić.  Yata nigdy nie miał kontaktu z kobietami, zazwyczaj wprawiały go w dziwny stan rozdrażnienia połączonego z uciążliwym uczuciem nie mocy, podwyższając przy okazji temperaturę ciała, jeżeli były hojnie obdarzone przez naturę. Naprawdę przedstawicielki płci pięknej działały mu przez to na nerwy, ale nigdy nie mógł znieść. gdy jakaś cierpiała, bądź płakała a tutaj, proszę, jakie combo go spotkało! Kształtna, zapłakana, próbująca wyrwać się potencjalnemu gwałcicielowi. Nie zastanawiał się nad tym co powinien zrobić. Przyśpieszył pęd deskorolki swoimi płomieniami w mgnieniu oka znajdując się przy mężczyźnie.
- Puść ją pieprzony zboczeńcu! - krzyknął podpalając swoją pięść.  Podskoczył do góry, robiąc salto. Wylądował za mężczyzną,  przywalił mu z całej siły w nos, zanim ten zdążył się całkowicie obrócić w jego stronę. Pod wpływem uderzenia przydusił blondynkę przybliżając ją do siebie. Zanim Misaki zdążył wyprowadzić kolejny cios, gwałciciel poddusił szybko dziewczynę i rzucił na ziemię. Kosztowało go to kolejny cios, tym razem w brzuch. Splunął krwią na pięść członka Homry, po czym odsunął się w tył chcąc złapać powietrze. Na jego nieszczęście, nie było mu to dane. Yata podjechał do niego na swoje desce łapiąc płonącą dłonią za jego gardło popychając przed siebie. Puścił go rzucając nim o podłogę, przykucnął obok. 
- Zrób tak jeszcze raz, to Cię zabiję! – krzyknął przykładając mu pięść do twarzy.  Chciał jeszcze coś zrobić, aby zapamiętał całą lekcję dokładnie na przyszłość, ale facet najzwyczajniej w świecie zniknął.  Rudowłosy odsunął się gwałtownie od miejsca, w którym jeszcze sekundę temu leżał nieprzytomny gwałciciel. 
-Pierdole – mruknął patrząc na puste miejsce. Zastanawiał się, jak on w ogóle to zrobił, niby słyszał kiedyś od Izumo, że istnieją Odmieńcy, ale żeby taki dupek nim był?! Rozejrzał się dookoła i dojrzał leżącą na ziemi nieprzytomną blondynkę. No tak! Przecież walczył z nim, ponieważ chciał obronić właśnie tę biedną niewiastę. Ależ z niego gapa. Palnął się otwartą dłonią w czoło. Wstał na nogi i podszedł powoli do dziewczyny. Nachylił się nad nią dotykając  jej ramienia. Potrząsnął nim delikatnie, jednak ona w ogóle nie reagowała.
- Śpią.. Śpiąca królewno .. – zaczął niepewnie przyglądając się nieprzytomnej. Naprawdę! Że też coś takiego musiała spotkać akurat JEGO! Co on biedny ma zrobić?! Przełknął głośno ślinę, delikatnie się przy tym rumieniąc.  Powolnym ruchem odwrócił ją tak, aby leżała na placach i zaraz potem odskoczył lądując pośladami na ziemi. Dlaczego jej bluzka była porwana do połowy?! Odsłaniała jej cały biust! Jak on ma cokolwiek zrobić, gdy ona mu tak świeci cyckami pod oczyma!?  Cóż za perwersyjna kobieta! Siedział tak przez chwilę patrząc w bok, głęboko nad czymś rozmyślając. Po dłuższej chwili Yatę wreszcie oświeciło! Wstał, odwiązał z bioder czerwoną bluzę i przykrył nią górne partie ciała dziewczyny. Dobra, ale co teraz? Nie wie gdzie mieszka, grzebać po jej kieszeniach też nie ma najmniejszego zamiaru, przecież to jest .. no po prostu, to jest złe, tak?!  Wykręcił na zegarku numer do Izumo, w końcu to najlepszy specjalista od kobiet!
- Moshi, moshi – odezwał się głos
- Izumo-san! Mam problem! – krzyknął rudowłosy do telefonu niezwykle przejęty całą sytuacją.
- O co znowu chodzi? Zapomniałeś gdzie mieszkasz? Chyba nie jesteś aż taki głupi – zaśmiał się wesoło
- Zamknij się! Wiem gdzie mieszkam! Ale ten .. na ziemi leży nieprzytomna dziewczyna, jakiś dziwkarz chciał ją zgwałcić a potem zniknął!
- Więc poszukaj jej dokumentów i  zawieź do domu…
- Nie będę jej obmacywać ty perwersie! – wrzasnął Misaki cały się czerwieniąc
- Cóż… - westchnął blondyn – w takim razie zabierz ją do siebie a jak odzyska przytomność wypytasz o wszystko, nie zostawisz jej już chyba na ulicy hm? – powiedział po czym się rozłączył, zostawiając biednego nastolatka z nieprzytomną dziewczyną sam na sam. Misaki rozejrzał się szybko, czy może nikt porządny nie przechodzi właśnie obok nich, ale było już późno, na ulicach kręciło się jedynie kilka osób o wątpliwej moralności na przykład: koleś w dreadach opychający właśnie porcję narkotyków pewnej naiwnej gimnazjalistce  Przerażonym wzrokiem spojrzał na blondynkę. Zrobił niepewny krok w jej stronę. Odczekał chwilę, drugi, trzeci, czwarty, w końcu znalazł się przy niej. Ostrożnie, bardzo powoli i dokładnie podniósł ją z ziemi, dbając o to, aby bluza zasłaniając niewieście krągłości nie zsunęła się nawet o minimetr.  Stanął na desce, po czym ruszył w stronę swojego domu.


 ____________________________________________________________________________________________________________________

No hej! Witam, oto mój pierwszy blog, na którym piszę opowiadania! Proszę nie bądźcie zbyt krytyczni wobec mnie ;-;  mam nadzieję, że prolog przypadł wam w miarę do gustu i w jakimś sensie będziecie wyczekiwać rozdziału pierwszego! 

10 komentarzy:

  1. Prolog super, zapewne będę odwiedzać blog i czytać opowiadanka. Jest kilka literówek i zjedzonych słów, ale myślę, że poradzisz sobie poprawieniem tego. No i Totsuka ♥ cieszę się, że żyje, Mikoto też hue hue.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak wiem literówki, jeszcze nie sprawdzałam ale niedługo to zrobię xd powinnam zrobić na odwrót, ale chciało mi się spać! cieszę się, że Ci się podoba :3

      Usuń
  2. O, zmieniłaś szablon :D *bierze się za czytanie*.
    Błędów nie mam co ci wytykać, bo sama robię ich mnóstwo, poza tym póki co znalazłam brak jednego przecinka :'D. Jedyne co mogę powiedzieć, to to, że godziny nie powinno pisać się w liczbach, a słownie. Ale to czepialstwo (muszę coś napisać, bo już po pierwszym fragmencie widzę, że głównie to tu pochwały pójdą :D). Ach, i tutaj "Starała się krzyczeć, drapać , bić cokolwiek, niestety była zbyt słaba, aby cokolwiek zrobić swojemu napastnikowi."- małe powtórzenie słowa "cokolwiek"(powtórki - moja zmora, z którą walczę nie od dziś x'D).
    Drugi fragment. Tu trochę nie ogarniam... Yato jeździ na desce w jakimś pubie, czy reszta pije whisky na dworze? Bo deser lodowy to akurat można jeść wszędzie :D. Zabrakło mi tu wzmianki o dokładnym miejscu akcji.
    Może jeszcze tu mogłabym się doczepić szczegółu: Prychnął, widząc rezygnację wśród swoich kompanów, po czym wyszedł na dwór. Wydaje mi się, że tak zdanie brzmi lepiej, ale szczerze - nie znam się xD. Przynajmniej nie na tyle, by stwierdzić czy moja wersja jest w ogóle poprawna.
    "- Zamknij się! - odpowiedział mu odpychając od siebie." (odpychając...co? i chyba przed odpychając powinien być przecinek. Tak, kilku mi tych przecinków zabrakło, o jeden chyba był gdzieś za dużo, ale w co najmniej 80% nie jestem pewna: pomijając fakt, że z powtórzeniami jestem za pan brat, do z przecinkami toczę jeszcze dłuższą batalię, porównywalną do walki Don Kichota z wiatrakami x'D ).
    ... Yato zrobił flipa <3 :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeci fragment. Trochę ten opis gwałciciela i dziewczyny jakoś nie pasi stylistycznie. Tzn inaczej, jest chyba ok (mówiłam, że się nie znam xD), tylko napisałaś to w dość niespotykany dla mnie sposób :P.To dla mnie nowość, nie twierdzę, że jest źle, czy że mi się nie podoba. Ale tego przegapić nie mogę xD :"Naprawdę przedstawicielki płci pięknej działały mu przez to na nerwy, ale nigdy nie mógł znieść. gdy jakaś cierpiała, bądź płakała a tutaj, proszę, jakie combo go spotkało!" - zamienić mi proszę tą kropkę na przecinek :D. W ogóle to ja był po "płakała" dała kropkę i chyba usunęła przecinek przed proszę... Ale coś czuję, że zrobiłabym źle xDDD. Swoją drogą, tekst z combo mnie rozwalił, pomimo powagi sytuacji w fabule :D.
      "Yata podjechał do niego na swoje(j) desce (...)" - zjadłaś "j", które dopisałam w nawiasie :P.
      Hahaha, "- Śpią.. Śpiąca królewno .." - KOCHAM YATO xD Zabiłaś mnie tym ( w bardzo pozytywnym sensie!). Ale wielokropek ma kropeczek dokładnie trzy i nie robi się spacji między słowem, a tym znakiem ;).
      "Powolnym ruchem odwrócił ją tak, aby leżała na placach(...)" - podejrzewam, ze chodziło o plecy, ale zaczęłam rozkminiać, czy nie chodzi czasem o palce :D.
      "(...) gdy ona mu tak świeci cyckami pod oczyma!?" - chyba przed oczami. Btw. - "Cóż za perwersyjna kobieta!", tej no sorry Yato, to nie jej wina, że została tak obdarzona przez naturę, a jakiś zbok chciał to niecnie wykorzystać (z marnym skutkiem) i rozerwał jej tą bluzkę x'D.
      "Wykręcił na zegarku numer do Izumo(...)" - Na zegarku? Albo to jakiś szczyt technologiczny, którego jeszcze nie wyjaśniłaś, albo Yato biega po mieście ze starym stacjonarnym, który ma tzw."tarczę" z numerami, albo jestem totalną kretynką i nie wiem o co chodzi :'D. Jest jeszcze opcja, że jakimś cudem pomyliłaś słowo, jednak jakoś w to wątpię.
      "- O co znowu chodzi? Zapomniałeś gdzie mieszkasz? Chyba nie jesteś aż taki głupi – zaśmiał się wesoło" - ja też się zaśmiałam xD. Teksty wychodzą ci epickie ^.^. Ale na końcu zdania zabrakło kropki.
      "Ale ten .. na ziemi leży nieprzytomna dziewczyna, jakiś dziwkarz chciał ją zgwałcić a potem zniknął!" (tu znowu dwukropek + po "a" brak przecinka, jak już jesteśmy przy tym zdaniu :P).
      "- Więc poszukaj jej dokumentów i zawieź do domu…" - A tu dobrze napisałaś ten wielokropek xD!
      "- Cóż…(usunęłabym wielokropek, już ich i tak sporo) - westchnął blondyn – w(chyba z dużej litery tu trzeba zacząć) takim razie zabierz ją do siebie(przecinek) a jak odzyska przytomność (tutaj dałabym pauzę) wypytasz o wszystko (albo po przecinku "wypytasz ją o wszystko), (zamieniłabym przecinek na kropkę i zaczęła od nowego zdania :P) nie zostawisz jej już chyba na ulicy hm?"
      -"(...)koleś w dreadach" - a nie piszę się po prostu dredach? To pytanie, bo ja nie wiem xD. I akurat w tym zdaniu z nastolatką przyjmującą dragi ten dwukropek chyba zbędny. Wystarczy przecinek, tak myślę.
      - "Zrobił niepewny krok w jej stronę. Odczekał chwilę, drugi, trzeci, czwarty,(...)" - na początku myślałam, że "drugi, trzeci, czwarty" to odliczanie chwil. Dopiero po chwili "Achaaa, on liczy kroki!" x'D (Yasha geniusz >.<).

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. - Ostrożnie, bardzo powoli i dokładnie, podniósł ją z ziemi, dbając o to, aby bluza, zasłaniając(a) niewieście krągłości, nie zsunęła się nawet o minimetr. I proszę, sama bym błąd zrobiła (i to o wiele gorszy niż jakikolwiek z wymienionych przeze mnie), bo myślałam, że pisze się "niewiaście" :|.
    No i o całości tego trzeciego fragmentu mogę jeszcze rzec, że przecinki :P. Ale generalnie wybrałaś na prawdę złą osobę do sprawdzania - sama robię tragiczne błędy, a o większości z nich pewnie jeszcze nie mam pojęcia. Nie nadaję się do tego T.T .Przede wszystkim nie znoszę się tak "wymądrzać" i wytykać ludziom czegoś, czego sama nie potrafię. Nie uznaję się po prostu za jakiegoś znawcę :P. Co do stylu pisania... to kompletnie nie wiem o co ci chodziło w tej prośbie na mailu. Czytało się płynnie, przyjemnie, jest zajebiście ;D. Mało tego - anime "K"oglądałam (kiedyś tam) i szczerze powiedziawszy nie zbyt przypadło mi ono do gustu (pomijam stronę graficzną i muzyczną, bo to akurat był sam majstersztyk), więc kiedy zobaczyłam, że mam zerknąć swym ślepym na błędy wzrokiem na ff z tego tytułu... No nie byłam przekonana. Ale ten fik zaciekawił mnie sto razy bardziej, niż samo anime!
    ( A na tą rozpiskę "błędów" to nie patrz. Nie zdziwię się, jeśli w tym komentarzu jest więcej byków, niż w twoim rozdziale x'D).

    OdpowiedzUsuń
  4. Prolog mnie zaciekawił. Nie bierz mnie za krytyka literackiego, gdyż nim nie jestem, ale godziny powinno się zapisywać słownie. Więcej błędów nie znalazłam. Widać, że masz pomysł na opowiadanie. Myślę, że zostanę tu na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, kochany persie w końcu zabrałam się za czytanie twojego bloga. Całkowicie nie mam pojęcie kto jest kim~ Nigdy nie oglądałam tego anime więc jest mały problem. Jednakże, bardzo mi się podoba oraz zabieram się za dalsze czytanie. Życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego mam wrażenie, że twój styl w ciągu kilku miesięcy ewoluował podobnie jak i mój? Oj doskonale wiem jak bardzo nienawidzę swoich pierwszych trzech rozdziałów. Tak już jest że my musimy się wdrożyć zanim się odnajdziemy na nowo. Chryste Megan nie pierdziel takich życiowych dyrdymałów - to nie pasuje!!!!
    CZĘŚĆ WŁAŚCIWA!
    A więc, uwielbiam całą Homrę serio. Tak jak niebiescy są zbyt hmm chłodni tak rozgrzani chłopcy i Anna jako jedyna pośród tej całej napakowanej testosteronem grupy - wspaniali :) Yata - idealnie go oddałaś już tutaj. Sarkastyczny, opryskliwy i wstydliwy w kontaktach z kobietami - choć on sam nigdy w życiu się do tego nie przyzna, no przecież lepiej powiedzieć, że są denerwujące prawda? Opis akcji z gwałcicielem faktycznie czasami nieco dziwny ale cholera jakby tak patrzeć i się czepiać to każdy kto pisze cokolwiek na bloggerze musiałby coś poprawiać prawda? Zatem jak na prolog - przywykłam do prologów, szczerze nawet za nimi nie przepadam, aczkolwiek masz napisany bardzo ładnie. Elokwentnie i stylistycznie też w porządku. Co tu dużo mówić - wiedziałam gdzie wchodziłam. Mam nieco czasu dlatego lecę do pierwszego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te życiowe dyrdymały to szczera prawda a ja nadal dążę do odnalezienia swojego stylu w pisaniu i coś opornie mi to idzie.
      Berła 4 w ogóle nie lubię, poza Seri, jeśli mam być szczera. Staram się oddać jak najlepiej charakter każdej postaci o jakiej piszę i naprawdę cieszę się, że uważasz że faktycznie mi to wychodzi ^^
      Poza tym.. o matko strasznie dziękuję Ci za wszystkie miłe słowa, nie masz nawet pojęcia jak bardzo motywujesz mnie do dalszego pisania.
      Taki czytelnik to prawdziwy skarb <3

      Usuń

Love sucks

Love sucks

play